HONOLULU
1:28 AMCześć!
Robiąc zamówienie, brakowało mi niewielkiej kwoty od której była darmowa dostawa, więc oto tym sposobem stałam się posiadaczką tego pudełeczka. Honolulu, to kultowy bronzer od W7, jest bardzo tani, a po przeczytania z grubsza opinii na jego temat zdecydowałam się właśnie na stolicę Hawajów. W ofercie była też Africa i Honey Queen Honeycomb, ale nie przepadam za mozaikami, więc wybór był prosty.
Bronzer jest matowy, natomiast odcień jest pomiędzy ciepłym a zimnym, przez to też może nie każdemu pasować. Ładnie wygląda na opalonej cerze, a lato temu sprzyja. Jest dobrze napigmentowany, nakłada się bezproblemowo, nie robi plam.
Pudełko jest tekturowe i wydawać się mogło mało trwałe, jednak sprawdza się naprawdę w porządku i jak na razie nic się z nim nie dzieje. Opakowanie zawiera pędzelek, który jest moim zdaniem zbędny i łatwo można sobie nim zrobić "krechę". Lepiej przeznaczyć go do rozświetlacza, a bronzer nakładać zwykłym pędzlem do konturowania, wtedy aplikacja będzie dużo łatwiejsza i efekt będzie równie zadowalający.
Można nim również fajnie wymodelować twarz. Honolulu jest dosyć trwały, oczywiście nie wytrzyma nam cały dzień w stanie nienaruszonym, ale całkowicie się nie zetrze.
Swatche:
Poza tym nie uczulił mnie, ani nie podrażnił mojej skóry, co przy suchych produktach zdarza mi się często. Więc produkt idealny dla takich wrażliwców jak ja!
Całość jest na ogromny plus, a niska cena kusi do przetestowania.
2 komentarze
Jestem na etapie wykańczania tego bronzera- ale nie wiem do końca co o nim myśleć. Raz jest okej, a potem nie podoba mi się w ogóle efekt jaki daje i jest nietrwały. Będę szukać dalej. ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przerzuciłam się na konturowanie na mokro, bo moja cera niezbyt lubi się z suchym produktami. Próbowałaś może Soft Touch Mousse z Essence?
OdpowiedzUsuńKażdy komentarz, czy obserwacja jest dla mnie ogromną motywacją do dalszego działania!
Dziękuję, że jesteś! ♥